Wojna z akacją

Chwaliliśmy się ostatnio ogródkiem i różnymi roślinkami, które tak wspaniale nam się udają, mimo polowych warunków. Milczeniem zbywaliśmy jednak gatunek drzewa, które udaje nam się świetnie pomimo nawet nie kompletnego braku zainteresowania z naszej strony, ale często wbrew naszym usilnym staraniom. W naszym obejściu toczy się po cichu wojna. Z akacją. Nasza mała, prywatna wojna z akacją.

Drzewo

Gdyby nasze obejście nie nazywało się „Złota Górka”, jak ochrzcili je jeszcze nasi poprzedni właściciele, to z pewnością sama narzucałaby się nazwa „Pod akacją” lub „Pod akacjami”. Wydawałoby się, że to takie ładne drzewo! Zimą ma pokrój posępny, mroczny, drapieżny. Wiosną budzi się bardzo późno i straszy drapakiem wśród świeżutkiej majowej zieleni. Lubię w akacji jej lekko egzotyczny wygląd, charakterystyczne migoczące liście podatne na ruch wiatru, o nieoczywistym pokroju. W czerwcu pięknie kwitnie, a pachnie tak, że aż się kręci w głowie. Ma też szlachetne i bardzo cenione drewno i do stolarstwa, i na opał. Deski w tartakach są niemal nie do dostania, bo rzadkie, a w dodatku trudne w obróbce. Częściej można je znaleźć jako opałowe. Warto więc, o ile ma się miejsce, prowadzić akacjowy zagajnik, na którym hodować się będzie tak cenny materiał.

akacja zimą
W zimie wygląda naprawdę drapieżnie i posępnie. Pasuje nieco do horrorów.

To chyba druga połowa kwietnia. Akacja zazieleni się dopiero gdy przekwitną już bez, czeremcha i drzewa owocowe. Startuje najpóźniej ze wszystkich drzew.
akacja latem
Latem jest naprawdę piękna. Dzięki kwiatom wydaje się świecić na złoto, pachnie i wygląda wtedy naprawdę egzotycznie.

Nasz dom akacja obejmuje jakby trójpalczastą, szeroko rozczapierzoną dłonią. Te trzy pnie traktujemy jak jedno drzewo. Czubek najstarszej z trzech odnóg jest już dawno uschnięty, ale to wcale nie znaczy, że martwy. Znajduje się w ,nim jedna potężna i kilka mniejszych dziupli. Wielu doradzało nam już, żeby czubek uciąć, bo któregoś dnia ułamie się i narobi szkód. No ale jak wyglądałoby drzewo z uciętym czubkiem!? No przecież wiadomo, że beznadziejnie. Akacja ma twarde drewno, więc o bezpieczeństwo też przesadnie się nie boimy. Na dom nie poleci na pewno, bo zwiesza się bardziej nad przejazdem. W wietrzne dni po prostu nie parkujemy więc tuż za bramą. I tak żyjemy sobie w harmonii, a trójpalczaste drzewo stanowi wraz z chatą nierozłączną całość, otaczając ją cieniem i opieką.

Pędy

Niestety, nasza trójpalczasta opiekunka domu ma jeden drobny feler, a mianowicie: potomstwo. Akacja wyrasta nam wszędzie. Pod tarasem. Pod hamakiem. Na grządkach. Na piwnicy. Wzdłuż drogi, Wzdłuż płotu. Przy studni. W przyszłej koziarni oraz serowarni, nie mówiąc już o stodole, którą traktuje chyba jako swój ogród zimowy, zupełnie jakby postawiła sobie za cel wypełnić ją całą i rozsadzić od środka. W tym celu barykaduje również pędami wierzeje, żeby przypadkiem swoim kręceniem się nikt nie przeszkadzał jej w swobodnym się rozrastaniu. Siła i niespożyta energia, z którą wypuszcza spod ziemi coraz to nowe potomstwo, napawa przerażeniem.

Całe duże fragmenty podwórka są upstrzone takimi żywymi karpami, co metr, jedna obok drugiej. Naprawdę trudno się chodzi!

Gdzie w obejściu nie wbilibyśmy łopaty – zawsze trafimy na jej korzenie. Można odnieść wrażenie, że pod wierzchnią warstwą gleby całe podwórze jest oplecione gęstą akacjową pajęczyną, która tylko czeka, by odbić w górę i umaić nasz ogródek kolejnym kującym badylem. Od wczesnej wiosny do późnej jesieni jednym z naszych głównych zajęć w obejściu jest wycinanie cholernych odrostów. A trzeba to robić na bieżąco, bo w ciągu jednego sezonu sezonu wegetacyjnego akacjowe badyle dorastają do dwóch – trzech metrów! Odrosty odbijają niestety nie tylko wprost z ziemi. Całe podwórze upstrzone mamy mniejszymi i większymi karpami, odziedziczonymi jeszcze po poprzednich gospodarzach.

wycinka akacji odrosty akacji
Czasami naprawdę mamy jej serdecznie dość.

Wojna z akacją

Na początku liczyliśmy, że systematyczna wycinka rozwiąże problem. Niestety, teraz bliżej nam do stwierdzenia, że tylko rozjuszamy w ten sposób dumne drzewo, które odrasta ze zdwojoną siłą. Niestety, mimo że praca jest syzyfowa – i tak nie możemy w niej ustawać. Inaczej w ciągu kilku lat mieszkalibyśmy chyba w akacjowym lesie!

Co gorsza, z tymi cholernymi badylami nie za bardzo jest co zrobić! Rzucone na kupę zahaczają się nawzajem kolcami tak, że nie da się ich potem w żaden sposób rozdzielić. Po kilku próbach palenia ich w ognisku poddałem się. Naprawdę nie jest przyjemnie dostać po twarzy akacjową gałęzią upstrzoną obficie zdradliwymi kolcami, które nie dość, że ostre jak diabli, to jeszcze zostawiają w skórze sam czubeczek, który wyjąć jest potem dużo trudniej niż drzazgę. Ponoć po kilku latach kolce opadają z gałęzi. Dlatego na podwórku w kilku miejscach piętrzą się hałdy akacjowych badyli. Czekamy cierpliwie i wierzymy, że kolce w końcu opadną. Coraz poważniej rozważam również zakup, do prac przy akacjach, rycerskiej albo azbestowej zbroi, która choć trochę mogłaby ułatwić kontakt z tym biologicznym odpadem.

Wyścig zbrojeń

Wiele osób podpowiada nam rozwiązanie z randapem, chemicznym zajzajerem, który zabija wszystko, co żywe. Nie używaliśmy nigdy tego środka w naszym gospodarstwie i wciąż trudno nam się zdecydować na podjęcie tego drastycznego kroku. Tym bardziej, że opinie co do skuteczności tego rozwiązania również są podzielone. Ale powstrzymuje nas również przeczucie, że otaczająca nasz dom piękna wiekowa akacja i te panoszące się wszędzie kłujące dziadostwo to tak naprawdę jeden organizm połączony wspólnym systemem korzeniowym. Gdyby randap dotarł do naszego drzewa – byłaby to dla nas katastrofa. Nie jesteśmy gotowi na podjęcie takiego ryzyka.

Rozważaliśmy również opcję wyrywania szczególnie obficie odbijających karp. Jednak cholery rosną często w takich miejscach, że bez kompletnej demolki płotu, świeżo posadzonych kwiatów i krzewów – nie ma się do nich jak dobrać. Z kolei przycinanie karp przy samej ziemi i rozłupywanie siekierą – póki co również nie przynosi widocznych rezultatów. Najnowsza metoda, której próby przeprowadziliśmy tej wiosny – to wypalanie karp przy pomocy mikroognisk.

Póki co odwlekamy ostateczne rozwiązanie kwestii akacji i kontynuujemy wojnę pozycyjną. Może z czasem zapał do odrastania w końcu u akacji osłabnie? A może po prostu poświęcimy się uprawie akacji na biomasę? Kamila uważa, że skoro tak nam się udaje, to byłoby to całkiem sensowne rozwiązanie. Ale tak naprawdę liczymy trochę na kozy. Podobno to żywe kosiarki, a młode pędy akacji są jednym z ich ulubionych przysmaków. Może w ten zgodny z naturą sposób uda nam się choć trochę okiełznać akacjową bestię.

A może jest tu ktoś, komu udało się wygrać taką wojnę albo zna skuteczny sposób?

PS. Oczywiście wiem, że poprawna nazwa tego drzewa to robinia akacjowa (Robinia pseudoacacia) . Używam potocznego określenia „akacja”, bo ładniej brzmi.

9 thoughts on “Wojna z akacją

  1. „Białej akacji kwiat
    Zapach upojny śle…” (piosenka sprzed wojny).
    U nas taka jest czeremcha amerykańska. Dwa lata zapomnienia i czeremszyk” (czeremchowy „trawnik” czy łan) gotowy. Wyrywamy siewki.
    Pogania Was ta akacja, żeby kozy się pojawiły. Ale, niestety, w „Sekretnym życiu drzew” przeczytałam, że akacje bronią się przed żyrafami zmianą smaku liśćci Żyrafy omijają przyprawione niesmacznie drzewa, idą do dalszych, nieświadomych żyrafiej obecności. Z robinią pewnie jest podobnie.

  2. NA AKACJE NIE MA INNEJ MOŻLIWOŚCI NIŻ ŚRODEK CHEMICZNY, OPRYSK LUB OBDARCIE KORY I SMAROWANIE ŚRODKIEM CHEMICZNYM. WŁAŚNIE KILKA LAT TEMU WYCIĄŁEM TRZY PONAD STULETNIE AKACJE BO JUŻ BYŁY SPRÓCHNIAŁE I GROZIŁY ZAWALENIEM NA DROGE. WIEC Z BÓLEM SERCA MUSIAŁEM JE WYCIĄĆ – BYŁY TO PIEKNE DRZEWA CZĘŚCIOWO JESZCZE ŻYWE ALE WSZYSTKIE NIEBEZPIECZNIE POCHYLAŁY SIE NA DROGĘ I WYJŚCIA NIE BYŁO. ALE MUSZE POWIEDZIEC TEŻ ŻE WSZYSTKIE BYŁY SPRÓCHNIAŁE W ŚRODKU – STARA AKACJA MOŻE Z ZEWNĄTRZ ŚWIETNIE WYGLĄDAĆ ALE W ŚRODKU STARE AKACJE SA PUSTE CO POWODUJE ŻE PRZY WICHURACH MOŻE SIĘ PRZEWRÓCIĆ. CZY JEST PUSTA MOŻE SPRAWDZIĆ LEŚNICZY LUB OSOBA KTÓRA SIE NA TYM ZNA – SAMI TEŻ MOŻECIE TO ZROBIĆ, KUPUJECIE DŁUGIE NP. METROWE WIERTŁO DO DRZEWA I WIERCICIE MAŁA DZIURKĘ – GDY WIERTŁO WPADA TO ZNACZY ŻE PIEŃ JEST PUSTY. PO ZDJĘCIU WIDZĘ ŻE PAŃSTWA AKACJA TEŻ JEST STARA I Z DUŻYM PRAWDOPODOBIEŃSTWEM GŁÓWNY KONAR JUŻ JEST PUSTY W ŚRODKU. TE BOCZNE MŁODSZE MOGĄ BYĆ ZDROWE LECZ GŁÓWNY WEDŁUG MNIE JUŻ DOGORYWA. RADZE POSTARAĆ SIE O ZEZWOLENIE I WYCIĄĆ BO PRZY WICHURZE MOŻE SIE PRZEWRÓCIĆ I MOŻE DOJŚĆ DO TRAGEDII. NIESTETY TAK PIĘKNE DRZEWA TEŻ CZASEM TRZEBA WYCIĄĆ JEŻELI ZAGRAŻAJA BEZPIECZEŃSTWU. RADZE SKONTAKTOWAĆ SIE Z OSOBA KTÓRA NA TYM SIE ZNA BY OCENIŁA TO DRZEWO. TAK DUŻE DRZEWO GDY SIE PRZEWRÓCI ZNISZCZY PAŃSTWU DOM. U MNIE ZAWALIŁA SIE JEDNA ALE NA SZCZĘŚCIE NA OGRÓD STAD DECYZJA BY WCIĄĆ POZOSTAŁE, PO WYCIĘCIU OKAZAŁO SIE ŻE TO OSTATNI MOMENT BYŁ – WSZYSTKIE BYŁY PUSTE W ŚRODKU I WSZYSTKIE BYŁY POCHYLONE NA DROGĘ – MOGĘ TYLKO DZIĘKOWAĆ LOSOWI ŻE NIE PRZEWRÓCIŁY SIĘ NA DROGĘ I NIKOGO NIE ZABIŁY. WALCZYŁEM Z ODROSTAMI ALE CHEMIA ZAŁATWIŁA TEMAT – INNYM SPOSOBEM JEST WYKOPYWANIE KARP I/LUB PRZYKRYWANIE ICH CZARNĄ FOLIĄ – AKACJA NIE LUBI CIENIA.

  3. Z akacjami walczymy od kilku lat. Akacjowy las pojawil sie po wycieciu 2ch starych drzew. Sa wszedzie 🙂 Z naszych doswiadczen wynika, ze kazde sciecie odrastajacych mlodych pedow powoduje odrastanie w duzo wiekszej ilosci. Zaczelismy w koncu stosowac randap (niestety). Opryskiwanie tych najmniejszych i wycinanie dopiero jak calkiem uschna, wieksze nawiercamy i wstrzykujemy randap bez rozcienczenia w pien. I tez czekamy az uschna. Czasem powtarzamy. Jest lepiej. Odrasta mniej. Jednak jesli znalezliscie lepszy sposob, napiszcie 🙂 Pozdrawiam.

    1. Też mam cały ogródek w tym dziadostwie. Z korzeni starej wyciętej akacji wypuściło jeszcze więcej pędów niż było przedtem. W tym roku się wziąłem i wykopuje młode pędy szpadlem z pod ziemi i ucinam stare korzenie siekierką w miarę możliwości… nie wiem czy to wogóle coś da, a jest czasochłonne. Mam o tyle łatwiej, że maliny które niegdyś tam rosły i tak są dość wiekowe, więc niczego szczególnego tam nie zniszczę. A z akacją co jest w żywopłocie nie mam najmniejszych szans.
      Chemia to smutna ostateczność… nie ma co ukrywać, że roundup jest szkodliwy dla naszego zdrowia i nie jest biodegradowalny

  4. Właśnie znalazłam Waszą Wojnę z akcją. Czytam i umieram ze śmiechu. Genialny tekst. Co do samej akacji My chyba znaleźliśmy matkę.. Zamierzam postapic jak z hydrą lub kurzajką. Mam nadzieje ze to cos da. Dziadostwo po calej działce się rozsadziło. Żyłam w błogiej nieświadomości , że nasza wredna akcja to tylko te kilkanaście pędów do póki sasiad nas nie oświecił. Że ten konar o srednicy ok 50 cm wysokość z 8 metrów to akacja.

  5. Z małżonką używamy kóz i owiec, one świetnie ograniczają nowe odrosty. Tak czynimy w zagajniku akacjowym, gdzie starszym drzewom pozwalamy rosnąć, a skupiamy się na ograniczeniu rozwoju młodych „badyli”. Od 2 lat działa wyśmienicie. Zastanawiamy się i drżymy znając możliwości robini co nas czeka przyszłej wiosny w miejscu gdzie świeżo usunęliśmy 20 szt. sześciometrowych drzewek i 2 ary młodych karp. W tym miejscu w przyszłym roku planujemy wypas naszych zwierząt. Po sezonie zielony nawóz a w przyszłych sezonach rośliny użytkowe i zioła. Kiedyś może warzywa i kwiaty. Ciekawi jestemy jak się nam to uda. Niemniej jednak kozy i owce będziemy pasali tam interwencyjnie przez ok. 3 sezony by trzymać podziemną siatkę karp w ryzach.
    Ciekawi jesteśmy jakie macie obserwacje tematu po 3 latach.
    Pozdrawiamy Tomek i Kinga

    1. Odrastają dalej jak szalone. Niestety, nasze kozy nie tolerują palikowania (albo ich tego nie umieliśmy nauczyć), wiec wciąż sekator.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.